Autor / Wiadomość

shadow

aaa4




Dołączył: 09 Gru 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:11, 13 Gru 2017     Temat postu: shadow


— Tak? A ja bym dała — zauważyła, idąc wraz z Rourk'iem w kierunku budynku. — On szanuje ludzi, którymi nie może rządzić.
Spojrzał ciepło na dziewczynę. Podobało mu [link widoczny dla zalogowanych]
się to, że idzie obok niego. Czuł dreszcz czystego posiadania. To jego kobieta i nosi w sobie jego dziecko. To wystarczyłoby, aby mężczyzna czuł się dumny.
Becky zauważyła spojrzenia, jakimi obrzucały Rourke'a mijające ich w sterylnie czystym korytarzu kobiety. Rourke był przystojnym mężczyzną — ciemna zmysłowość i złowieszczy duch. Był od niej wyższy i to sprawiało, że Becky czuła się mała i bardzo kobieca. Podobało się jej to, że szary
garnitur uwydatniał potężny zarys jego ciała i podkreślał jego zdecydowaną męskość. Był silnym mężczyzną, i to nie tylko fizycznie. Poświęciła słodką chwilę na zastanowienie się, czy jej dziecko będzie chłopcem i czy będzie podobne do ojca.
Dziadek niecierpliwie czekał, siedząc na swoim krześle. Doktor Miller już go wypisał. Kiedy Becky podpisała wszystkie dokumenty, dziadek mógł wrócić do domu i zająć się porządkowaniem bałaganu, który Rourke narobił w jego rodzinie.
— Już najwyższy czas! — denerwował się dziadek, kiedy zauważył Rourke'a wchodzącego wraz z Becky do pokoju. — Pan tutaj, [link widoczny dla zalogowanych]
znowu? — mruknął.
— Ja też cieszę się, że pana widzę — powiedział Rourke nie zrażony. Uśmiechnął się. — Becky wypisała pana ze szpitala, zanim tutaj przyszliśmy. Jeśli jest pan gotowy, poproszę pielęgniarkę, aby przywiozła dla pana fotel na kółkach.
— Nienawidzę tego, że jestem od pana zależny — wściekał się dziadek kilka minut później, siedząc sztywno na przednim siedzeniu samochodu Rourke'a. Becky i Mack, którego zabrali po drodze z domu pani Addington, siedzieli wygodnie z tyłu.
- Och, wyobrażam to sobie — powiedział Rourke z taką pewnością siebie, że rozśmieszył Becky.
— Nienawidzę tych pańskich piekielnych cygar — dodał.
- Ja też ich nienawidzę — odparł Rourke, zaciągając się ponownie.
Jechali przez otwarty teren drogą prowadzącą na farmę. Dziadek popatrzył na niego. Próbował myśleć o czymś, na co mógłby się poskarżyć, ale coraz trudniej było mu coś wymyślić. Westchnął i wyjrzał przez okno.
— Ładny samochód — mruknął.
— Mnie też się podoba — zgodził się Rourke. — Ma tę przewagę nad mercedesem, że jest nowszy, ale bardzo mi brakuje mego psa.
— To podłe, żeby zabić człowiekowi psa — rzekł z niechęcią dziadek.
— Tak.
— Jak się czuje MacTavish? — spytała delikatnie Becky.
Rourke obejrzał się na tylne siedzenie.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach